Do Polski wróciłam w czerwcu. Poczułam się totalnie oderwana od polskiej rzeczywistości. Blokowisko, dziesiąte piętro, znajomy widok z balkonu. Zastanawiałam się: kurcze, po takim czasie - jak ja się przestawię? Przynajmniej pogoda dopisywała. Zajęcia pojawiły się dość szybko. Szykował się ślub przyjaciółki. Termin wyznaczony na sierpień. Wróciłam do tematyki mody i beauty. Udzielałam się kreatywnie w realizowaniu projektu sukni ślubnej (rodzaj tkaniny, kolor, kształt dekoltu, dodatki pasmanteryjne). Przyszłemu panu młodemu pomagałam dobrać garnitur i dodatki. 

Im bliżej terminu, tym więcej mnie było. A tu zaproszenia kroić, a tu materiał obejrzeć, tu pisać, tam kleić, zdjęcia sali robić, wystrój planować, fryz próbny robić...i mogłam siebie dyrektorem kreatywnym nazwać. Uzyskałam błogosławieństwo na zajęcie się salą weselną. Miało być elegancko i nieszablonowo. Kolory miały się uzupełniać z suknią i garniturem. Główna ściana wywołała burzę mózgów. "Ołtarzyk" miał symbolizować ich oboje i być jednocześnie znakiem zawarcia związku małżeńskiego. Udało się! Żenady nie było :)

Zajęłam się również ślubną fryzurą. To było wyzwanie. Zasadniczo to stylistką fryzur nie byłam i nie jestem ale charakteryzację skończyłam, w tym perukarstwo. Było więc układanie włosów. Muszę przyznać, że ta wiedza bardzo mi się przydała. Rzadko zdarza mi się tworzyć wymyślne fryzury ale z radością i entuzjazmem podjęłabym się jakiegoś grzebania, jeśli tylko chętna by się znalazła. Studniówki? Sylwestry? Śluby? Wesela? Proszę bardzo! Dajcie mi tylko swoje głowy :) Aha...dekorowanie sali i stołów - bardzo chętnie!
















Comments
2 Responses to “Retrospekcje. Flashbacks: 2009. Back to Basic”
  1. Anonimowy says:

    Puk, puk, wysyłam kom. do sprawdzenia.
    I.

Leave A Comment