Jednym z elementów działalności firmy były projekty, tak zwane rysunki żurnalowe. Oglądałam je od najmłodszych lat i wiecznie mi się podobały i podobają nadal. Nieważne, którego projektanta. Wszystkie były fajne. Na kartkach mazałam różne cuda wianki, ale zawsze musiała być talia i kształtny biust. Przesiąknęłam disney'owskim Kopciuszkiem lub dla odmiany Królewną Śnieżką. Uparcie kreśliłam mięsiste i obszerne suknie. No ale! Ile można tych sukienek rysować, jest jeszcze reszta garderoby. Projektów było sporo. Niestety, część z nich - ku mojemu rozgoryczeniu - uległa zniszczeniu bądź zagubieniu. To, co pozostało - przedstawiam poniżej.  



Blog mnie pochłonął. 
A raczej przerabianie, udoskonalanie, personifikowanie i indywidualizowanie :). I nie mam dość. I się uczę. Języków internetu. I nadziwić się nie mogę, że kojarzę, że się nie nudzę (bo informatyka to taki nudny przedmiot ;)) i co najważniejsze...że TWORZĘ :) 

I na sobie - własnoręcznie stworzony nowy fryz i przed sobą - laptop a w nim jestestwo me. Tak więc, w międzyczasie akcent fryzjerski. 


Na fali projektowania, szycia i szukania inspiracji zachciało mi się "poszaleć". O ile ascetyczna w formie jest Indyjska Cesarzowa ale bogata w kolorze, to Hiszpańskiej Inkwizycji nie odmówiłam falbanek, warstw materiału, koronek, zakładek, guziczków i co tam można było jeszcze wsadzić :) Powtórka? Chętnie, nawet bardzo! W jakiejś baśniowej scenerii...oj tak :)





 A tutaj kilka ujęć z makijażu i "fresk" na plecach :) 
Marzę o tym, żeby zrobić fresk na całej szerokości pleców. 
Taka cielesna kaplica sykstyńska opatrzona biżuterią :)





Kiedyś nadszedł taki dzień, kiedy stwierdziłam, że czas spróbować biznesu po swojemu. Miałam wtedy 30 lat. Wydawało się, że to dobry moment na nowy etap w życiu. Nastolatką nie byłam, siana w głowie też nie miałam. Mama uważała, że rzucam się z motyką na słońce. Ojciec nic nie powiedział. Obserwował. 

Zanim urodziła się firma, przeszłam długą drogę w celu zdobycia niezbędnych informacji jak prowadzić biznes, planować finanse, zwiększać zyski, minimalizować koszty, tworzyć i realizować strategię marketingową, współpracować z księgowością, planować zakupy, tworzyć profil klienta i wiele, wiele innych a na sam koniec pisać biznes plan. 

Biznes plan pisałam długo. Mało przyjazny temat ale niezbędny, jeśli chce się otrzymać kasę z dotacji unijnej a o taką się starałam. Chętnie się podzielę zdobytą wiedzą :) Podejścia były dwa. Za drugim razem przyznano kwotę, która pozwoliła mi na zakup najpotrzebniejszych rzeczy i rozruch firmy. Trzeba było logo wymyśleć (powyżej), nazwę wymyśleć (w tytule), stronę internetową stworzyć (nie istnieje) i wiele innych. Na marginesie dodam, że udział w szkoleniu zaprocentował nowymi znajomościami, z których szczególnie jedna stała się dla mnie ważna i trwa do dzisiaj (tak, to o Tobie Gośka:))

Nie będę pisać o tym, jak rozwijała się firma i jakie były bądź są jej losy :) Myślę, że nie słowa świadczą o sukcesie a dokonania, którymi mogę się pochwalić i przedsięwzięcia, których by nie było, gdyby nie pomoc innych. Tak więc przedstawiam Wam wizje, pomysły z pogranicza mody i urody.

KOLEKCJA " SWEET SIXTIES" (startowała w konkursie do pokazów mody Warsaw Fashion Street)




















Ponieważ pobyt wywarł na mnie duże wrażenie i pozostawił niezatarte wspomnienia, ciąg dalszy dotyczy dwóch tematów: ubioru i makijażu. W kraju europejskim nie na co dzień widzi się tak ubrane i umalowane kobiety, dlatego poświęcam temu specjalny rozdział. Nie mogłam się powstrzymać aby nie kupić magazynu, więc poniżej esencja Kuwejtu :)) Enjoy :))





















Instrukcję czytać należy od prawej do lewej.




Instrukcję czytać należy od prawej do lewej.

 Magazyn "Almaraa Alyaum" Beauty 2006