Pojawiły się zawirowania. Okres wyborów i decyzji. Niektóre sprawy czekać już nie mogły. Trzeba było działać, a raczej stawiać wszystko na jedną kartę. Albo wyjdzie albo nie. Musiało wyjść. Nadarzyła się okazja, pojawiły się perspektywy. Miałam zająć się czymś zupełnie nowym oraz zaistnieć w nieznanej mi dotąd branży. Ale nie będę pisać o nowym zajęciu czy branży. Teraz będzie długo i monotonnie :)

Będzie o Portugalii. Moja przygoda rozpoczyna się z mieście Oporto. Nie, to nie jest błąd. Taka jest oryginalna nazwa miasta, choć najpopularniejszy zwrot to Porto. Miasto portowe. Tajemnicze, lekko mroczne, chłodne. Zawsze się zastanawiałam, skąd to się bierze. To ponad 300-letnie wpływy brytyjskie. Wino z Porto jest symbolem czasów wiktoriańskich w Wielkiej Brytanii, a w Portugalii metaforą brytyjskiej obecności w tym mieście, która jest ciągle widoczna. To kontrasty, od szykownego i snobistycznego Foz, po elegancką Vila Nova de Gaia z produkcją porto u Sandemana, Taylora i Offley'a, do surferskiego Matosinhos. To miasto mostów, z czego Ponte Luis I (dwupoziomowy most) zaprojektowany przez belgijskiego inżyniera Teofila Seyriga, ucznia Gustave'a Eiffla jest najpopularniejszy. Miasto z klimatem, jak porto o przepięknej barwie tawny. Pojawia się zauroczenie...

































Leave A Comment